W niebiesko białej krainie, czyli bajeczna Grecja.

Po zakończeniu ostatniej klasy liceum, czyli tak zwanej klasy maturalnej, postanowiłyśmy wybrać się z przyjaciółką na upragnione i w pełni zasłużone wakacje. Myślę, że to była idealna odskocznia od stresujących miesięcy, które w większości spędzałam na przygotowaniach do egzaminów, tak by osiągnąć jak najlepsze wyniki i dostać się na wymarzone studia, dla ciekawskich dodam, że cel został osiągnięty! Jeśli chodzi o kierunek, już nie studiów, a wakacji, nie było najmniejszych wątpliwości, że wybieramy piękną, gorącą, słoneczną, a przede wszystkim bajeczną Grecję, a konkretnie wyspę Rodos. Skusiła nas nie tylko bardzo dobra oferta biura podróży ITAKA, ponieważ zdecydowałyśmy się na wyjazd 23 czerwca około godziny 15, a wylot był już 24 czerwca, chwilę po godzinie 6 rano, z naszego rodzinnego miasta, czyli Poznania. Ale cóż, trzeba przyznać, że niesamowite z nas wariatki, więc grzechem byłoby nie skorzystać, z wyjazdu do 4-gwiazdkowego hotelu, pięknie położonego, oferta All Inclusive, 10 dni na miejscu w cenie 1900zł, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto by nie poleciał!

Szybko zaczęłyśmy rozmyślać, co jeszcze trzeba dokupić, wypad do miasta, bieganie po sklepach w poszukiwaniu strojów kąpielowych, których zawsze nam mało, ostatnie uzupełnianie kosmetyków i po 20 można było zacząć pakować walizki. Choć snu zostały nam tylko 2/3 godziny, niewątpliwie, nie żałowałyśmy. Na czas stawiłyśmy się na lotnisko, kolejka do odprawy taka jak zwykle, czyli długa, ale trzeba wytrwać, w końcu coś za coś, jak to potocznie się mówi :). 

Około godziny dziesiątej rano byliśmy już na miejscu, wylądowałyśmy na lotnisku w mieście Rodos, czyli stolicy tej przepięknej wyspy. Dojazd do naszego hotelu- Kriamos Blue, który mieścił się kilometr od miejscowości Faliraki, trwał nie dłużej niż pół godziny. Udało nam się zameldować w niezwykle krótkim czasie, zrobiłyśmy sobie krótką wycieczkę po okolicy, hotelu, zdążyłyśmy zjeść obiad i… padłyśmy do łóżka, a obudziłyśmy się dopiero na kolację. Następnego dnia, podczas spotkania z rezydentem zaczęłyśmy wybierać wycieczki, na które warto byłoby się wybrać, zdecydowałyśmy, że udamy się na Rejs „Od zatoki do zatoki”, który razem z obiadem kosztował 43€, czyli wycieczka wschodnim wybrzeżem wyspy, wraz z kilkoma przystankami na kąpiel w przyjemnie chłodnej wodzie oraz Rejs na wyspę Symi, czyli położoną kilkadziesiąt kilometrów od Rodos, niewielką wysepkę, znaną z bajecznie kolorowych domków, niczym Santorini, ta wycieczka była w cenie 47€. Swoją drogę na Santorini również się wybrałyśmy, bo smutno byłoby nie zobaczyć takich widoków, ale to już we własnym zakresie, o czym później.

Rejs „Bay to bay” trwał kilka godzin, wyjechaliśmy autobusem z hotelu około godziny 8, o godzinie dziewiątej wypływałyśmy już z portu w Rodos, widoki jakie mogłyśmy ujrzeć będą niezapomniane z pewnością na długo, piękne wybrzeża, jaskinie, rybacy i krystalicznie turkusowa woda. Odwiedziłyśmy takie plaże jak: ’Haraki’, ’Agath’, odbyłyśmy postój na plaży ’Stegna’, oraz ostatni postój przy zatoce Anthony’ego Queena. Po wyskoczeniu z pokładu statku można podziwiać podwodną morską krainę, piękna roślinność i kolorowe ryby, takiego widoku się nie spodziewałam, a był naprawdę niesamowity. Pyszny obiad przy okazji dwugodzinnego postoju,  i ruszyliśmy w dalszą drogę. W sumie mieliśmy cztery przystanki, zakochałam się w takich morskich wyprawach!

Następną wycieczką był rejs na wyspę Santorini, którą zorganizowałyśmy we własnym zakresie, spędziłyśmy tam jeden pełny dzień. Za rejs w obie strony zapłaciłyśmy po około 60zł za osobę + nocleg w mieście Thira, który kosztował nas 300zł. Po przypłynięciu promem i wycieńczających 20 godzinach rejsu, złapałyśmy bus, by za 4€ dojechać pod sam hotel. Zameldowałyśmy się, zjadłyśmy bajeczne śniadanie, niczym z filmu Mamma Mia! i ruszyłyśmy na poszukiwania bajecznych pięknych domków, w Oii spędziłyśmy cały dzień, zjadłyśmy pyszny obiad, tradycyjną Moussakę– 'zapiekane danie przygotowywane na bazie bakłażana, pomidorów oraz mielonego mięsa’ i sałatkę grecką, przejechałyśmy się kolejką z samego szczytu wyspy, na który najpierw trzeba było dotrzeć stromymi schodami rozciągającymi przez kilka kilometrów, aż do poziomu morza, w cenie 3€, obejrzałyśmy piękny zachód słońca, na który wszyscy niecierpliwie czekali, zobaczyłyśmy jak wygląda Santorini nocą i około godziny 3 miałyśmy już prom powrotny, to byłą wykańczająca wycieczka, ale dla tak niesamowitych widoków naprawdę było warto. 

Kolejną, a zarazem ostatnią wycieczką, był rejs na wyspę Symi, tak się złożyło, że wybrałyśmy same rejsy. Podróż katamaranem trwała niecałą godzinę, około godziny 11 byłyśmy już na miejscu. Powierzchnia wyspy wynosi jedynie 58km2, więc bardzo mało, ale to nieistotne, jeśli na tak małym obszarze można ujrzeć tyle niesamowitych rzeczy. Przeszłyśmy dobrych kilka kilometrów, zobaczyliśmy małżeństwo, które od wielu lat prowadzi mały sklepik zielarski i sprzedaje niesamowite, aromatyczne przyprawy, które pachną tak, jak żadne inne. Dowiedziałyśmy się jak wygląda tradycyjny połów gąbek, zjadłyśmy obiad z pięknym widokiem, wypiłyśmy sok ze świeżych pomarańczy, wdrapałyśmy się schodami na najwyższy punkt widokowy, skąd podziwiałyśmy neoklasycystyczną architekturę tarasowo położonych budynków, choć sił nam prawie nie starczało. Minęłyśmy też kilka imponujących, malutkich, oczywiście biało niebieskich kościółków, a w drodze powrotnej zawitałyśmy do urokliwego klasztoru Panormitis z cudowną ikoną Michała Archanioła– patrona rybaków, i przyznam, że nawet dla osób niewierzących, jest to bardzo urokliwe miejsce. 

Z wycieczek które odbyłyśmy same, to przede wszystkim podróż autobusem z Faliraki do Lindos, za 4€, około godzina drogi, oraz taka sama podróż do centrum Rodos, za 2€. 
Lindos to przede wszystkim wiele pięknych miejsc widokowych, piękne zatoczki z białymi domkami, w których jesteśmy absolutnie zakochane, przemili ludzie mieszkający w okolicznych wioskach i spacery wąskimi uliczkami charakterystyczne dla starożytnej architektury Rodos

Jeśli mowa o Rodos to przede wszystkim bardzo długa morska promenada z fascynującymi stateczkami, piękny plac z fontannami, spacer uliczkami otoczonymi małymi sklepikami, w których można zakupić pamiątki, ale też ważne monumentalne miejskie mury. 

Trzeba podkreślić, że osoby, które utrzymują się z handlu w tamtejszych sklepikach są bardzo pomocne i uprzejme, ale w żadnym wypadku nie nachalne. Bardzo dobrze wspominamy wszelkie rozmowy, nawet te krótkie, z ludźmi którzy mieszkają tam na stałe. Jak wiadomo, oni zawsze mają swój punkt widzenia, niekoniecznie taki jak turyści i bardzo wiele ciekawych informacji, którymi często chętnie chcą się dzielić. 

Czujemy, że wycisnęłyśmy z tego wyjazdu wszystko, jak cały sok z cytryny, że więcej już nie mogłyśmy zobaczyć, bo byłoby to wręcz awykonalne. 
Pewnego wieczoru wybrałyśmy się pieszo do miejscowości Faliraki, które po godzinie 22 zaczyna tętnić życiem i znane jest z wielu klubów i imprez. 

A podczas wolnych popołudni wybierałyśmy się do pobliskiego lasu, w którym pawie przechadzały się wśród ludzi i bardzo, bardzo lubiły jabłka. Podrzucaliśmy także przekąski pobliskim krowom, bo bardzo kochamy wszystkie zwierzęta, a one kochają owoce, które tam są pyszne, soczyste, słodkie i zawsze dojrzały, warunki do uprawy niektórych owoców, czy warzyw, są przecież takie, jak nigdzie indziej. 

Wróciłyśmy wypoczęte i głodne kolejnych wrażeń, które mam nadzieje zaspokoimy po zimowej sesji :), tym razem wybieramy się do Kenii! Trzymajcie kciuki, by wszystko poszło po naszej myśli.

Pocztówka z Santorini, piękny zachód słońca 🙂

Miasto Oia, Santorini.

Śniadanie w stylu Mamma Mia! Santorini.

Kolejka w mieście Oia, Santorini,

Miasto Thira, Santorini.

Brama w mieście Rodos,

Ruiny miasta Rodos,

Miasto Rodos,

Port na wyspie Symi,

Palmy w mieście Rodos,

Rejs „Bay to Bay”– Od zatoki do zatoki,

Miejscowość Faliraki,

 Wyspa Symi,

  Widoki z wyspy Symi, ciąg dalszy…

 Park nieopodal hotelu, w którym można spotkać pawie,

Hotel na wyspie Santorini, miejscowość Thira,

Skoki do wody, podczas rejsu po zatokach!

Życzę Wam wszystkim, tak cudownych i niezapomnianych wakacji, jakich ja miałam możliwość doświadczyć w tym roku, dojrzenia piękna w każdym calu całej podróży, świetnej zabawy i towarzystwa! 

Magdalena Banaszczyk.